Coda… Walka płci
Styl „diarystyczny” jest najprawdopodobniej najważniejszym etapem postępu w fotografii na przestrzeni ostatnich 3 dekad. Wzmacnia on istotnie demokratyczną naturę fotografii i uprawnia fotografów wszelkiej maści do rejestrowania swojego życia i bezpośredniego otoczenia. Ale nikt nie robi tego tak, jak Nan Goldin w swojej serii The Ballad of Sexual Dependency, jednej z kluczowych serii z dziedziny fotografii lat 80.
Młoda Nan Goldin trafiła na serię American Surface Stephena Shore’a, gdy ta była pokazywana w nowojorskiej Light Gallery w 1973 r. Kolekcja ta zrobiła na niej najwyraźniej duże wrażenie. Rezultaty podróży Shore’a przez USA, prezentowane w postaci siatki standardowych odbitek Kodaka, z ich swobodnym koncentrowaniem się raczej na prywatnych, niż społecznych troskach, sugerowało bogactwo możliwości. Innym punktem odniesienia dla późniejszych prac Goldin wydawał się być fotobook Tulsa Larry Clarka, wydany 1971 r. Clark odniósł sukces na bazie skandalu ukazując /na więcej sposobów niż jeden/ fotografie komun, założonych przez młodych ludzi w Tulsa i Oklahomie. Fotograf ujawnia świat nadużyć seksualnych i narkotykowych, gdzie na liście działań wydaje się cenić wyżej zażywanie narkotyków niż przypadkowy seks. Żył z nimi i robił wszystko, co robili oni. Był to prawdziwy foto-dziennik, spojrzenie od wewnątrz, a Tulsa stała się jednym z najbardziej dyskutowanych i istotnych fotobooków lat 70., nadała Clarkowi i jego fotografiom etykietę złego chłopca.
Wyglądało na to, że publikując The Ballad of Sexual Dependency w 1986, Nan Goldin starała się stać „złą dziewczyną” fotografii, mimo, że Clark, podniósł stawkę odsiadując wyrok w więzieniu i publikując głośne Teenage Lust /1983/ – Goldin zdawała się być oswojona. I, tak jak Clark, opisywała świat bohemy, squatów i dzielonych przez młodych ludzi mieszkań, międzynarodowych koterii rodzącego się ruchu punków, w których kwitł liberalny pogląd na seks. Jednakże, istniały istotne różnice w ich pracy, i nie były one tłumaczone po prostu przez fakt, że Clark posługiwał się ziarnistą czernią-bielą, a Goldin uwodzicielskimi kolorami. Książki różniły się istotnie w sposobie postrzegania kobiet i ogólnie relacji pomiędzy płciami.
Życie Goldin – a to oznacza również jej prace – było kształtowane przez przeżycia związane z samobójstwem siostry Barbary Holly Goldin w 1965 r., kiedy Nan była 14-letnią dziewczyną. Była głęboko poruszona tym wydarzeniem. Przenosiła się do szeregu rodzin zastępczych, zapisała do alternatywnej szkoły zwanej Sataya Community School, w Lincoln stan Massachusetts. Spotkała tam dwoje ważnych przyjaciół Davida Amstronga i Suzanne Fletcher, zaczęła razem z nimi fotografować, najpierw w Sataya, a potem Boston School of Fine Arts.
Golding, Amstrong i Fletcher używali fotografii zarówno, by rejestrować swoje życie jak i wymyślać je na nowo, raczej w manierze Cindy Sherman. Przebieranie i odgrywanie ról były istotnymi komponentami ich fotograficznych eksperymentów. Amstrong wprowadził również Goldin na bostońską scenę drag queen – transgresywna subkultura osadzona w tkance „normalnego” społeczeństwa – a to, jak również zacieranie różnic między płciami, przekorne noszenie ubrań płci przeciwnej, stało się elementarnym tematem prac Goldin.
W 1978 r., przeniosła się do Nowego Jorku, i jej życie nabrało rozpędu, liczne przyjęcia, narkotyki, alkohol, seks i związki. Pomimo tempa, dokumentowała cokolwiek i wszystko, dobro i zło, nawet bójki z chłopakami, ponieważ nadużywanie narkotyków i alkoholu oznaczało, że toksyczne relacje były powszechne w kręgach jej przyjaciół. Stała się zaangażowana w prężenie prosperujące sceny nowojorskiego punk-rocka i zaczęła pokazywać swoją fotografię w formie slide-show. Slide-shows, które starannie aranżowała z muzycznym podkładem, były prezentowane w klubach takich jak Tin Pan Alley, w miejscu, które dostarcza przestrzeń do pracy i jest galerią dla młodych artystów zaangażowanych na scenie.
W miarę jak ewoluowała jako człowiek i artystka, stawała się coraz bardziej pewna kierunku w jakim podąża w swej twórczości. Nadała tytuł wiodącemu cyklowi fotografii The Ballad of Sexual Dependency. Za namową foto-impresario Marvina Heifermana i z pomocą wybitnego wydawcy foto Marka Holborna, The Ballad of Sexual Dependency zostało opublikowane w formie książki przez wydawnictwo Aperture w 1986 r. Mnóstwo materiału ze slide-shows znalazło tam swe miejsce, pogrupowane w tematyczne sekcje – kobiety osobno i razem, mężczyźni osobno i razem, dzieci, małżeństwa, seks, śmierć.
Tak jak te podziały wskazują, książka traktuje o relacjach – o związkach Goldin z jej przyjaciółmi i kochankami oczywiście, ale także o pielęgnowanej jeszcze często korozyjnej naturze ludzkich relacji. To czyni z The Ballad of Sexual Dependency bardziej złożoną pracę, niż Clarka Tulsa czy Teenage Lust. Goldin wykracza dalej, poza marny urok seksu i narkotyków, by badać takie zagadnienia jak ograniczenia przypisywanych społecznie płciom ról i skonfliktowanych /emocjonalnie i psychicznie/ aspektów relacji seksualnych. Poza wibrującymi i uwodzącymi kolorem zdjęciami, jej spojrzenie na te wszystkie kwestie jest wyraźnie głęboko pesymistyczne. Jak ktoś, kto stracił siostrę i przeżył to głęboko, przyznaje się do potrzeby tworzenia relacji.
Często lękam się, że mężczyzna i kobieta są sobie wzajemnie bezpowrotnie obcy, nie do pogodzenia, prawie jakby pochodzili z zupełnie innych planet. Ale istnieje intensywna potrzeba zespolenia, wbrew temu wszystkiemu. Nawet jeśli relacje są destrukcyjne, ludzie lgną do siebie.
Poprzez The Ballad, Goldin obala stereotypy ról płci. Mężczyźni są ukazani zarówno jako bezbronni, jak i twardzi, kobiety zarówno jako mocne i bezbronne. Często fotografuje jak drapieżny podglądacz, używa palącego, intensywnego światła flesza, aczkolwiek rezultaty są dalekie od voyerystcznych. Wybitnie stara się nie oceniać swoich modeli, nawet tych, którzy ją pobili i ten aspekt prac czyni z The Ballad jedną z najbardziej hojnych i otwartych, bez uprzedzeń analiz drażliwych relacji między płciami. Jej zdjęcia dotyczą kwestii reprezentacji płci, równie dobrze i skutecznie, jak czyni to każdy z teoretyków postmodernizmu, ale Goldin przemawia skuteczniej niż większość z nich, ponieważ ma to autentyczną otoczkę życiowego doświadczenia. „Można mówić z autentyczną empatią tylko o tym, czego doświadczyłeś”, napisała.
Inaczej niż wielu fotografów pracujących w stylu „diarystycznym” i używających „estetyki migawkowej”, Goldin nie wypiera się ich źródła i wyraźnie w tej kwestii ma wielkie ambicje.
Moja praca oryginalnie wywodzi się z estetyki fotografii migawkowej. Migawki biorą się z miłości do i by pamiętać ludzi, miejsca i wspólnie spędzony czas. Dotyczą tworzenia historii poprzez jej rejestrację.
Ostatnie zdanie jest dobrą definicją fotografii generalnie.
Aczkolwiek Goldin określiła, że The Ballad są moją rodziną, moją historią, to wznosi się ponad ten ograniczony horyzont, w przeciwieństwie do wielu jej naśladowców. Ale jej prace – jak te Diane Arbus, dzięki którym jest zazwyczaj porównywana do artystki – nie koncentrują się wyłącznie na osobistych relacjach. Nieustannie demonstruje, jak osobiste związki determinują relacje socjalne i w związku z tym społeczne. Jak Arbus, Nan Goldin sprawnie negocjuje granice pomiędzy tym co osobiste, a co publiczne, co jest spowiedzią, a co sztuką, co jest zdjęciem migawkowym, a co dokumentalnym. Jest to prawdziwa wartość i moc stylu „diarystycznego” w jego najlepszym wydaniu. Jak najlepsza fotografia, jest lustrem dla swoich czasów.