13 lip

Prelude…Delektując się fotografią pejzażu

Aczkolwiek z pojawieniem się modernizmu, fotografia miejsca stała się fotografią pejzażu, osobisty rodzaj autoekspresji  znalazł się w rękach niedoszłych fotografów artystów. Alfred Stieglitz fotografował specyficzne miejsce, zwłaszcza Jezioro George w stanie Nowy York oraz Nowy York sam w sobie, ale także fotografował dramatycznie zachmurzone niebo, a zatytułował te fotografie „equivalents„. Były one w charakterze jakby abstrakcyjne, w intencji, powstały, by prowokować wolne skojarzenia u części odbiorców, w taki sam sposób, jaki doświadcza ktoś wpatrujący się w migoczące płomienie ognia – fotografia w rodzaju transcendentalnej medytacji, kontemplacyjna.

Anselm Adams, wielki admirator Stieglitza, tworzył przejrzyste, chociaż nieco operowe w wyrazie fotografie Zachodu Ameryki, szczególnie Yosemite, osiągając dokumentalną klarowność Watkinsa. Adams niemiłosiernie eliminował jakiekolwiek znaki współczesności ze swoich zdjęć, które były mocno osadzone w transcendentalnej tradycji Stieglitza, poetycka medytacja nad pozornie ponadczasowym Edenem, ale Edenem już utraconym, gdy Watkins fotografował go we wczesnych latach 60. XIX w. Aczkolwiek, jak w przypadku The Family of Man, bezwstyd romantycznej fotografii Aadamsa odpowiadał na potrzeby, a były – i rzeczywiście są – ekstremalnie popularne. A jeśli wydawało się, że w zdjęciach Adamsa było niewiele kwestii, które dotyczyły fotografów pejzażu o zacięciu bardziej dokumentalnym, to poza nimi Adams był aktywniejszy politycznie, niż większość fotografów. Był niestrudzonym aktywistą na rzecz środowiska, za co powinien być chwalony.

Pojęcie „równorzędności” jest czymś istotnym w amerykańskiej fotografii,  ponieważ idee  transcendentne,  możliwość przeżycia objawienia poprzez przedstawienie obiektów,  miejsc – jest głęboka i obecna,  nie tylko w amerykańskiej fotografii,  ale też w amerykańskiej sztuce. Walker Evans,  trochę niesłusznie traktowany jako fotograf socjo-dokumentalny,  poszukiwał tych wartości w swojej fotografii,  aczkolwiek nie był miłośnikiem Stieglitza czy Anselma Adamsa. Wyraził,  że chciał by jego fotografie były literackie,  autorytatywne i transcendentne. Znalazł po prostu swoje „ekwiwalenty” w miejscach uformowanych raczej przez człowiek, niż w temacie gór,  czy nieba – na ulicach wielkich miast i w małych miastach,  z ich mnogością słupów,  drutów i znaków.

Na dłuższą metę dyskretny Evans  okazał się najbardziej inspirujący dla amerykańskich fotografów,  szczególnie w latach 60. i 70.,  dokładnie w czasie, gdy fotografia zdobywała w końcu uznanie jako dziedzina sztuki w amerykańskich muzeach sztuki. Stieglitz może to wszystko rozpoczął,  Anselm był na pewno najbardziej popularny w oczach opinii publicznej,  ale dla większości fotografów to Evans był kimś zaangażowanym w fundamentalny przedmiot fotografii – nowoczesność – tu i teraz. I w okresie powojennym,  podążanie za przykładami Evansa,  Franka i innych,  oznaczało raczej człowieka-twórcę,  niż naturalny pejzaż.

Anselm Adams był niestrudzonym obrońcą środowiska i adwokatem szczerej fotografii,  i wierzył także, że jego dążenia najlepiej służyły idealistycznej interpretacji pejzażu. Jego zachodnie pejzaże są imponujące i operowe,  prezentują ziemię taką jaką chcielibyśmy ją widzieć,  niż w istocie jest. To czyni jego zdjęcia niezmiernie popularnymi, ale żadne z tego powodu nie jest gorsze.

Foto: Anselm Adams /American, 1902-1984/; Clearing Winter Storm, Yosemite National Park 1944; Gelatin silver print

Adams fotografował tylko to, co zastał,  uzyskując swój wyśrubowany rezultat poprzez gruntowną wiedzę o fotochemii i jej zastosowaniu, którą wykorzystywał do tworzenia perfekcyjnie kontrolowanych negatywów i odbitek. Negatyw jest zapisem,  odbitka przedstawieniem – powiedział. I jego podejście do fotografii polegało na zastosowaniu technicznej perfekcji wymaganej przez klasyczny amerykański modernizm i podniesienie jej do nowej jakości, na wyżyny dla nowych wyzwań.

Jego ulubionym,  oswojonym terytorium było Yosemite Valley w Kalifornii,  zrobił wiele ze swoich najlepszych zdjęć w okolicach doliny. Przez większość swojej kariery używał wielkoformatowego aparatu, metody,  która daje najwyższą jakość, ale wymaga wielkiej rozwagi i cierpliwości.

Clearing Winter Storm zostało zrobione z miejsca,  z którego turyści mogą poniżej widzieć dolinę. Miliony fotografii zostało zrobione prawdopodobnie z tego punktu. Sam Adams stworzył ich tuziny i dwa lub trzy razy miał okazję osiągnąć całkowicie oszałamiający efekt. Zdjęcie oczywiście nie zostało zrobione sprzętem przemysłu turystycznego lub w tłumie turystów na jednodniowej wycieczce, i obie te kwestie psułyby jakość zdjęcia. Adams fotografował Yosemite tak,  jakby to było możliwe tysiące,  czy miliony lat wcześniej. Po prostu natura w całej jej okazałości. Po tym jak zrobił swoje zdjęcie powinno być założone embargo na marnowanie filmu w tym miejscu,  ale oczywiście,  tak się nie stało.