31 KRĘGÓW MANFREDA – Aga Viburno
Aga Viburno
O mnie:
Fotografuję od 16 lat. Poprzez fotografię odkrywam nie tylko świat zewnętrzny. Jest to moje narzędzie do poznania i wyrażania siebie. Fotografując medytuję. Jestem tu i teraz. Jednoczę się z otaczającym światem, uczę się ludzi, na których coraz bardziej się otwieram. Fotografia staje się przestrzenią, która pozwala mi doświadczać, tworzyć, i wzrastać. Jest moją mocą.
W swoich projektach łączę muzykę, fotografię i film. Komponuję i nagrywam muzykę do sztuk teatralnych i filmów.
Od 11 lat prowadzę warsztaty fotograficzne dla młodzieży w Zespole Szkół Bednarska w Warszawie. Obecnie w Studium Fotografii ZPAF przygotowuję swój fotograficzny dyplom.Nigdy nie prowadziłam rejestru moich niezliczonych prac…
Indywidualne wystawy fotograficzne:
Passegiata, Tarczyn 9, 2020
Imigranci, Klub Wielokulturowy, Warszawa, 2011
Cudzoziemcy w Polsce, Warszawa, 2008
oraz
Wystawa studentów Studium Fotografii ZPAF, 2021
31 KRĘGÓW MANFREDA
cykl: REKOMENDACJA – Sylwester Hawrył
Śmierć bliskiej osoby jest niezwykle trudnym i bolesnym doświadczeniem. Czas, w którym rodzina i przyjaciele uczą się życia na nowo i przeżywają swój smutek, to żałoba. Trwa zazwyczaj kilka miesięcy, jednak wiele osób twierdzi, że pustki w sercu już nigdy nie udaje się zapełnić.
Etapy żałoby u każdego mogą wyglądać nieco inaczej i mieć różne natężenie. Trzeba jednak dać sobie przyzwolenie na ich przeżywanie. Niekiedy jednak towarzyszy nam całkowite wyparcie. Zamiast pozwolić sobie na płacz, tęsknotę i krzyk, zamrażamy emocje i tłumimy je przez wiele lat, co jedynie odwleka w czasie proces terapeutyczny, powrót do stabilizacji i akceptację nowej rzeczywistości.
To, co wyparte, powraca zazwyczaj ze zdwojoną siłą, domagając się uwagi i właściwego przeżycia. Umiejętność przekuwania emocji w sztukę wizualną może być dla fotografika formą autoterapii, dzięki której blokowany latami proces żałoby ma wreszcie szansę się zmaterializować i wybrzmieć. Powstają obrazy niezwykle osobiste, głęboko poruszające widza na wielu płaszczyznach, o ile tylko wykaże się on empatią i podobną wrażliwością
Prezentowany tu cykl obrazów w moim odczuciu z uwagi na osobisty charakter nie powinien być poddawany opinii innej, niż tylko z czysto estetycznego punktu, który w tym wypadku stanowi spójną nie naganną formę.
Sylwester Hawrył
materiał video towarzyszący wystawie:
Czy da się opłakać nieopłakanego…
Brata…
Samobójcę…
Dlaczego dopiero teraz…
Po trzydziestu jeden latach od jego tragicznej śmierci…
Łzy…
W końcu je mam…
Ściekają do dziurawego wiadra…
Muszą wsiąknąć w
Ziemię.
Zbieram kręgi…
Krąg po
kręgu…
Scalamnasz roztrzaskany, rodzinny
kręgosłup…
Składam w
Całość.
Siebie.
Zamykam koło życia.
Skontaktowanie się z własnym cieniem jest bolesne.
Leczące.
Trzydzieści jeden lat temu pewnego styczniowego dnia do moich drzwi zapukała matka. Byłam wtedy w ósmym miesiącu ciąży, o czym ona nie wiedziała. Powiedziała, że Manfred nie żyje. Nie uwierzyłam jej. Nie byłam w stanie. Po trzydziestu jeden dniach urodziła się moja córka, a ja całą swoją uwagę skierowałam w stronę życia. Poniosłam tego śmiertelny koszt…
Opowieści matki przypomniały mi się niedawno. Wędrowałyśmy z moją przyjaciółką, dramatopisarką i reżyserką po błotnistym polu. Ona od lat mówi, pisze i tworzy o traumie. Przez lata lekceważąco ją „podsłuchiwałam”. Ale nagle coś pękło… Trauma… Zaczynam to czuć…
Jak matka zamówiła dla Manfreda brzozową trumnę, bo lubił brzozy, ale się w niej nie zmieścił, bo po naprostowaniu kręgosłupa okazała się za krótka i pochowała Go w innej…
Mój brat miał dwadzieścia trzy lata, gdy wyskoczył przez okno szóstego piętra.
Zdobyłam się na odwagę, żeby spojrzeć przez to okno.
slideshow towarzyszący wystawie:
Aga Viburno
prace
wernisaż
foto Katarzyna Starula